Miejsce 2.
Zakrzówek
Miejsce, które dusze bardziej poetyckie nazywają „krakowską Chorwacją”. Co prawda jest to mocno na wyrost, ale Zakrzówek faktycznie prezentuje się bardzo ładnie. Zwłaszcza jeśli pamiętamy, że znajduje się niemal w centrum miasta. Dawne kamieniołomy zostawiły po sobie ściany wyrobiska, strome, faktyczne kojarzące się z chorwackimi klifami. No i wodę, o którą w środku metropolii przecież trudno. Bardzo dobre miejsce na wiosenny spacer, letnie opalanie się czy jesienny piknik. I bardzo zły na pływanie, o ile połączone jest z brakiem umiejętności, wyobraźni czy stanem wskazującym. Zakrzówek zbiera smutne żniwo, a zdradliwa głębia, sięgająca ponad 30 metrów, pochłonęła już niejednego pływaka i płetwonurka.
Na pewno jednak świetnie się tam odpoczywa i przez chwilę zapomina o miejskim zgiełku.