Bartek to nie imię… Ale jeśli nie imię, to co?

Ktoś powie – dziecko, słodkie, miłe i niewinne. Póki cukru się nie nażre.

A może słodziak? To pewnie cały czas z tym cukierem coś się ten teges…

Rudzielec? No… to mamy problem, bo wszystko co rude, to jest wredne.

Stan umysłu…. łatwo powiedzieć. Jaki umysł, taki stan…

Zwycięzca! Yhm. Na pewno Wygrał kilo cukru na olimpiadzie za rzut beretem.

Oj, prawda. Jak coś dziabnie na imprezie, to zachowuje się jak małpa…

Tak myśli mama, bo Bartuś ciągle wychodzi do kolegów uczyć się. Oj, jak oni się uczą, jak oni się tam uczą, pani mamo…