Kacper da się lubić. Przynajmniej trochę i przez chwilę. Bo fakt, bywa chłopak miły, fajnie z nim posiedzieć, kawkę wypić albo co tam innego kto woli. Tylko jak mu ta kawka, albo co tam kto innego woli, do głowy uderza, to się nagle chłop zmienia. Tak, Kacper to…
A tu nagle się okazuje, że…
Spokojnie. Na drugi dzień rano… no dobra, koło południa… znowu wróci milutki Kacperek…